Być może zimą zdarza się to
rzadziej, ale u progu wiosny zapewne widzisz masę biegających
ludzi. Są w centrach miast, w parkach i lasach, a być może nawet
wśród twoich znajomych na facebooku. O co im chodzi? Dlaczego
potrafią z własnej woli wstawać skoro świt i cieszą się z
przemieszczania w kółko i wypluwania płuc? Dzisiaj zdradzę wam
ich sekret i przybliżę, dlaczego to robią, a właściwie...dlaczego
to robiMY. I - co najważniejsze - jak do nas dołączyć!
Dlaczego biegam?
Bo mogę
Po prostu. Mam względnie zdrowe nogi,
co pozwala mi na pokonywanie średnich dystansów. Był czas, kiedy
nie mogłam (według niektórych ortopedów trwa on nadal), więc
teraz doceniam tę możliwość.
Bo mnie to nie ogranicza
Nie mam karnetu do
opłacenia, nie obowiązuje mnie grafik zajęć, ani nawet konkretne
miejsce, które akceptuje popularne karty sportowe. Mogę biegać nad
morzem, w mieście, do którego przyjechałam przypadkiem, w górach,
wokół własnego bloku, a nawet po schodach wewnątrz.
Bo wysiłek uspokaja
To nie odnosi się
jedynie do biegania, a do każdego wysiłku. Ilekroć mam zły dzień,
gorszy humor albo, a nawet przede wszystkim, gdy nie wiem co zrobić
w ważnej dla mnie sytuacji – idę biegać lub robię 20-30 km w
górach. Jeśli jakimś cudem odpowiedź nie pojawi się w mojej
głowie, a problem nadal wydaje się mieć znaczenie, to oznacza, że
czas wyjąć potężne działa. Ma to jednak miejsce w niewielu
przypadkach.
Bo to niedrogie hobby
Jedyne tanie
hobby, jakie mam. Tu wystarczy jedynie kupić dobre obuwie. Reszta to
już bajery. Sądzę, że na zakup pulsometru, kolorowej odzieży
najlepszych marek czy też zegarka z GPS przyjdzie czas, gdy uznasz,
że chcesz zacząć robić to na poważnie i znacząco poprawiać
swoje wyniki, by stawać na podium. Do tego momentu wystarczą ci
buty i wygodny strój.
Tu każdy wygrywa
A propos podium –
nieważne, ile zajmie ci przebiegnięcie 5 czy 10 kilometrów –
medal otrzymuje każdy, kto przekroczy linię mety. Po zdobyciu
jednego, głód wzrasta. Chcesz mieć ich więcej i pobijać własne
rekordy. I to właśnie ich codzienne pobijanie jest najważniejszym
zwycięstwem.
„Nie ma tak
naprawdę powodu. Tylko ta adrenalina na
starcie i to uczucie, które towarzyszy Ci, kiedy
przekraczasz linię mety i wiesz, że wygrałaś bez
względu na to, które zajęłaś miejsce.” (Courtney
Parsons)
Bo to uzależnia
Z ręką na sercu
– zawsze uśmiechałam się pod nosem, gdy czytałam, że twarz
zalana potem i płuca, błagające o litość uzależniają. Okazało
się, że tak się dzieje, bo bardzo szybko przestajesz wypluwać
swoje organy wewnętrzne. To, że za pierwszym razem nie
przebiegniesz nawet 2 kilometrów jest normalne, zwłaszcza, jeśli
ruch nie był do tej pory twoją codziennością. Ja zaczęłam od
2-3 km, które przebiegłam z trudem. Dzisiaj do kolacji biegam sobie
dyszki i nie mam z tym żadnego problemu.
Można spożywać takie rzeczy:
...i mieścić się
we framudze bez pomocy osób trzecich.
Przeciętny
5-kilometrowy trening spala kilkaset kalorii. Dłuższe biegi
odpowiednio więcej, a oczywiście posiłek po porządnych
ćwiczeniach się należy, prawda? Nadmienię tylko, że wszystko, co
widzicie to posiłki wykonane w 100% z roślin, ale o tym innym razem.
Dobrze, fajnie to
wygląda, ale jak mam zacząć?
-
Kupić odpowiednie buty
To naprawdę
ważne, żeby truchtać sobie radośnie bez ryzyka kontuzji. Gdy
kupiłam swoje kolorowe Reeboki, to aż paliłam się, żeby je
założyć. Takie były piękne!
-
Po prostu wyjść z domuTo jest najważniejsze. Nie zastanawiaj się nad tym tygodniami, nie oglądaj miliardów motywacyjnych obrazków, tylko rusz tyłek i wyjdź. Rób marszobiegi i ciesz się tym, zamiast myśleć, że inni już dawno biegają maratony. Wiosenna pogoda idealnie nadaje się do rozpoczęcia przygody z bieganiem. Mrozy lub upały mogą zniechęcić słabsze charaktery.
-
Skorzystać z planów Trenera BieganiaTo człowiek, który wie co robi. Znajdziesz tu szczegółowo opisane plany dla absolutnie początkujących, ale także dla tych, którzy chcą poprawić swój czas na dłuższych dystansach.Więcej informacji znajdziesz tutaj.
-
Zapisać się na zawody
Serio. Nie mam
pojęcia, co mi odbiło, ale opłaciłam start w zawodach biegowych.
Biegałam tylko za autobusem, nie miałam odpowiednich butów i
uważałam, że to jedyny sport, który jest durny i zupełnie nie
dla mnie. I nagle musiałam zacząć biegać, bo przecież nie
skompromituję się przed paroma setkami ludzi, stając i dysząc co
500 metrów. Pierwsze treningi w środku zimy były często
przeplatane marszem i myślami, że naprawdę nie rozumiem tego całego zachwytu. Na dodatek byłam przekonana, że inni biegający w parku
śmieją się w duchu z moich pokracznych prób. Do czasu aż
podbiegł do mnie chłopak i wręczył ulotkę… półmaratonu
górskiego. Myślałam, że pęknę ze śmiechu, ale przynajmniej nie
wysłał sms-a o treści POMAGAM… Nie wyglądało to chyba tak źle.
I nagle okazało
się, że wieczorem odruchowo zakładam strój i wychodzę na ten
mróz, nie mogąc się doczekać tego, co w publikacjach nazywane
jest euforią biegacza. Piszą też o sraczce biegacza, ale na razie nie
zawracajcie sobie tym głowy. Przecież nie biegniecie od razu po
brąz...
Ja sam nie biegam, bo nie potrzebuję tego narazie :P ale napisałaś tekst, który przyda się z pewnością wielu osobom, wszystko czytelne i napisane w dobrym stylu, co sprawia, że lektura jest lekka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeszcze nie wiesz, że tego potrzebujesz! :D Dziękuję za dobre słowo i również pozdrawiam.
UsuńZ dużą przyjemnością przeczytałam ten artykuł!
OdpowiedzUsuńProste argumenty przedstawiające zalety biegania trafiają w punkt :)
Pozdrawiam
koleżanka z koncertów Dagmara :)
Bieganie jest super. Mam lepsze i gorsze momenty, ale trzymam się w tym już od roku :)
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze jest to, ze bieganie jest proste. Wystarczy założyć adidasy, wyjść i ruszyć :) Zrezygnowałam z fitnesów, za które trzeba płacić na rzecz darmowego biegania :)
:) Wszędzie na temat biegania, jak widzę to taka moda i wszyscy biegają a ja nie lubię biegać, nudzi mnie to :) ale uprawiam inne sporty, nic na siłę...
OdpowiedzUsuńHej Binki, to Ty bloga prowadzisz? Nie wiedziałem. Przejrzałem parę artykułów. Świetna robota jak na moje nieprofesjonalne oko. Gratuluję! Tak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Myślę, że zachęci każdego. W maju biegnę po raz pierwszy na 5km. Mam nadzieję, że nie dobiegnę do mety jako ostatnia:)
OdpowiedzUsuńKilka razy podchodziłem do biegania, ale jakoś zapału starczało mi na krótko :) Może w niedalekiej przyszłości spróbuję ponownie z nadzieją, że moja przygoda z bieganiem potrwa znacznie dłużej ;)
OdpowiedzUsuńNiestety narazie radzę sobie tylko z interwałami - 1-2 minuty biegu, 1-2 minuty odpoczynku. Biegam od 1,5 miesiąca, po 3-4 razy w tygodniu. Gdy próbuję coś polepszyć, mam wrażenie, że wypluje sobie płuca :(
OdpowiedzUsuńNo i lepsze butki też muszę kupić ;)